"Zabawa w ASG jest fajna pod warunkiem, że nasze działania
nie będą chaotyczne i nieskoordynowane. W tym celu właśnie wybierani są dowódcy
grup stron, którzy są odpowiedzialni za opanowanie chaosu, który często panuje
na polu walki ASG. Niektórzy twierdzą, że dowódcy nie są potrzebni ponieważ i
tak każdy wie co ma robić. Jednakże osoba dowódcy nawet gdy nie jest tak
dostrzegalna na niedzielnej wymianie kompozytu to należy przyznać, że odgrywa
on bardzo istotną rolę na większych imprezach. Właśnie wtedy to od jego decyzji
zależy wygrana bądź porażka całego teamu. Może nam się wydawać, że w przypadku
sukcesów lub w szczególności przy niepowodzeniach to dowódca ponosi
konsekwencje za wszystko. Tak nie jest. Należy pamiętać, że i owszem na całą
rozgrywkę wpływają decyzje dowódcy, lecz nie zapominajmy o tym czym jest
wykonanie poleceń - rozkazów przez członków grupy. Często bywa tak, że
prozaicznie prosty cel do zdobycia może zająć grupie bardzo dużo czasu,
ponieważ ludzie podczas ataku nie postępują tak jak by to widział dowódca.
Poniżej postaram się przedstawić najczęstsze problemy z jakimi może spotkać się
dowódca grupy w działaniach ASG.
1. Zbyt wczesne otwarcie ognia. Jak wiadomo podstawową
różnicą między naszymi replikami, a prawdziwą bronią jest nośność pocisków
(kulek). Zasięgi naszych replik są często zbyt małe aby od razu ściągnąć wroga
po jego zauważeniu. Różnice te są bardzo odczuwalne w warunkach leśnych, gdzie
często widać wroga z odległości nawet 300-400m. Jeżeli działamy w drużynie
doświadczonych graczy każdy czeka z otwarciem ognia do ostatniej chwili.
Większy problem pojawia się gdy w szeregach grupy mamy ludzi, którzy nie
potrafią ocenić odległości na jaką strzela ich replika lub wierzą, że ich
replika strzela na pewno dalej niż jest to w rzeczywistości i zaczynają
ostrzeliwać nieprzyjaciela po pierwszym kontakcie wzrokowym lub w momencie gdy
jest zbyt daleko aby go trafić. Tak wczesny ostrzał wiąże się z tym, że zostaje
zdradzona nasza pozycja i wróg ma czas na obmyślenie i zastosowanie nowej,
lepszej taktyki. Dodatkowo taka sytuacja może spowodować niepotrzebne nieporozumienia.
Dzieje się tak dlatego, że osoba prowadząca ogień może twierdzić, że wróg jest
pod gradem kulek i specjalnie się nie przyznaje że dostała. Przecież to
niemożliwe bo ja się tak nastrzelałem i poszło tyle kulek i co nie dostał? Nie
no niemożliwe.
2. Łączność radiowa. Jak często zdarzyło się Wam, że podczas
ważnych działań np. zdobywania jakiegoś punktu jakiś wyjątkowo rozgadany
airsoftowiec zaczyna ciągle nadawać czym blokuje przepływ informacji, bądź też
włącza ten znany, irytujący sygnał wywołujący PIIIIIIII, PIIIIIIIIIIII czy coś
innego strasznego? Za pewno nie raz mieliście taką sytuacje. W dalszym ciągu
ludzie często traktują radio jak zabawkę. Łączność radiowa na polu walki ASG
powinna służyć w wymianie niezbędnych i ważnych dla działań informacji.
Niestety często Panowie i Panie na polu walki mają nagłe deja wu z czasów
dzieciństwa, jak to często biegało się z krótkofalówką po podwórku miedzy
trzepakiem a piaskownicą i nadawało się o wszystkim i o niczym.
3. Zbyt wolne poruszanie się w terenie. Często podczas
spotkań ASG byłem świadkiem, że po otrzymaniu namiarów na miejsce które należy
zaatakować traci się zbyt dużo czasu na przemarsz. Irytującym jest także fakt,
że zamiast skoncentrować się na zadaniu ludzie zajmują się rzeczami zbędnymi, a
prędkość przemarszu ogranicza się do minimum. Dodatkowo każdy ma tysiące teorii
na zdobycie celu, jednak nikt nie chce podjąć się poprowadzenia ludzi, którzy w
tym czasie poruszają się w tzw. szyku RUJ (wygląda tak jak by ludzie prosili
aby od razu iść na respawn). Kolejnym przykładem może być wykonanie manewru
oflankowania przeciwnika. Podczas przeprowadzania ataku, wysyłając drużynę aby
oflankowali nieprzyjaciela mija bardzo dużo czasu, bo każdy krzak na ich drodze
to przecież śmiertelne zagrożenie. W tym czasie dowódca i inni gracze odnoszą
straty, a drużyna mająca wykonać manewr jeszcze nawet nie zajęła pozycji.
4. Przeprowadzanie ataków. Związku z zasięgami którymi
operujemy, wprawiony i doświadczony gracz ASG wie, że często dla osiągnięcia
celu decydujące są sekundy. Atak przeprowadzony bardzo szybko, gwałtownie i w
odpowiedni punkt często może zagwarantować zwycięstwo, ponieważ nieprzyjaciel
nie ma czasu na reakcję i zmianę taktyki. Jednak aby przeprowadzić takie
działanie potrzebni są odpowiedni ludzi, a tych często dowódcy brakuje. Ile
razy po wydanej komendzie do ataku zostaliście sami z przodu, a Wasi koledzy
zalegali pod drzewami parę metrów od miejsca startowego? Nie wiem z czym jest
to związane, może z tym, że towarzysze broni boją się, iż jak dostaną kulką
plastikową to już po zawodach lub po prostu stosują znana w Polsce spychologię.
5. Dowódca swoje, ludzie swoje czyli jak to w Polsce bywa
Nieważne w jakim towarzystwie się działa to po pierwsze dowódca ma zawsze
racje, a gdy jej nie ma to patrz punkt pierwszy (to tak jak z kobietami). Tak
powinno być, ponieważ podczas działań rzeczą niedopuszczalną jest chaos i
samowolka. Jednak bardzo często tak jest, że koledzy z drużyny i tak robią na
przekór dowódcy ponieważ są innego zdania niż on. A przecież wiedza lepiej, jak
każdy. Niestety jak to bywa w warunkach bojowych, tak i na polu ASG, zadanie
postawione przez dowódcę powinno być święte i winno być wykonane bez względu na
konsekwencje. Często jest tak, że dowódca mówi swoje, a nikt nie proponuje innego
rozwiązania lecz w momencie szturmu włącza się u niektórych tzw. SAMO
DOWODZENIE. Kończy się to różnie, jednak wniosek jest jeden, nie można
powierzyć takiemu oddziałowi żadnego ważnego zadania, bo nie ma się pewności,
że go wykonają.
6. Osłona ogniowa. Coraz rzadziej przeze mnie spotykany
problem lecz nadal istniejący to osłona ogniowa. Niby rzecz banalna, jednak co
dla niektórych wydaje się skomplikowana. Wszystko jest jasne i czytelne, prosi
się kompana o pokrycie ogniem np. krzaków, ponieważ chce w tym czasie się
przemieścić bliżej ich, a on puści krótką serie i się schowa, a potem znowu
krótką serie, tak jak by każda wystrzelona kulka była pozłacana (lub co
najmniej biodegradowalna) i szkoda by było stracić choć jedną. Dodatkowo
spotkać możemy ludzi (początkujących graczy ASG) którzy kupują sobie np. M249
albo M60 i zalegają w jednym miejscu ponieważ replika jest zbyt ciężka wtedy
zaś kryją ogniem teren tylko w ich okolicy bo dalej nie chce im się chodzić lub
po prostu nie mają siły. No to zostaje dla nich tylko jedno wyjścier30; zostać
snajperem, to sobie nie polata ale za to poleży w krzakach.
7. Niesłowność członków drużyny. Może to tak spoza pola
walki lecz myślę, że trzeba o tym wspomnieć. Dobry oddział to taki który składa
się z ludzi konkretnych, którzy nie rzucają słów na wiatr. Jednak zdarza się że
np. jeden z członków drużyny się z wami umawia, a potem albo robi coś na odwrót
albo kompletnie lekceważy sprawę. Niestety z takimi ludźmi dobry oddział nie
jest w stanie funkcjonować. Czasem lepiej nie obiecywać jeśli znamy swoje
możliwości zarówno przerobowe jak i czasowe lub po prostu zrezygnować z ASG.
Reasumując nie ważne ile czasu poświęca się ASG każdy popełnia błędy.
Pamiętajmy jednak, że jeżeli nikt nam na nie zwraca uwagi to ich nie ma. Wiec
reagujmy i rozmawiajmy o naszych błędach, a dzięki temu nasza współpraca będzie
lepsza. Na polu walki ASG widać wszystko, a błędy które popełniamy widoczne są
najlepiej wśród naszych kolegów z drużyny. Jeżeli popełnia je nowy gracz można
to jakoś usprawiedliwiać i korygować, gorzej jest jeżeli powtarzają je ludzie
którzy bawią się w ASG dłuższy czas. "
Autor: Piter Navy Team www.koalicjapolnoc.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz