Kilka słów o mnie

Nazywam się Radek. Mam 20 lat. Jestem studentem 1 roku bezpieczenstwa wewnetrznego w Akademii Obrony Narodowej. Od października 2011 roku trenuje boks tajski. Wcześniej trenowałem karate kyokushin i taekwondo. Poza tym czynnie uczestniczę w grach ASG od 3 lat. Jestem dowódcą w jednej z sekcji grupy BOA z Ciechanowa. Przez ten czas zdobywałem doświadczenie jako strzelec z różnymi replikami. Idę jednak o krok dalej. Zostałem strzelcem wyborowym.

poniedziałek, 12 marca 2012

Trudności w dowodzeniu


           "Zabawa w ASG jest fajna pod warunkiem, że nasze działania nie będą chaotyczne i nieskoordynowane. W tym celu właśnie wybierani są dowódcy grup stron, którzy są odpowiedzialni za opanowanie chaosu, który często panuje na polu walki ASG. Niektórzy twierdzą, że dowódcy nie są potrzebni ponieważ i tak każdy wie co ma robić. Jednakże osoba dowódcy nawet gdy nie jest tak dostrzegalna na niedzielnej wymianie kompozytu to należy przyznać, że odgrywa on bardzo istotną rolę na większych imprezach. Właśnie wtedy to od jego decyzji zależy wygrana bądź porażka całego teamu. Może nam się wydawać, że w przypadku sukcesów lub w szczególności przy niepowodzeniach to dowódca ponosi konsekwencje za wszystko. Tak nie jest. Należy pamiętać, że i owszem na całą rozgrywkę wpływają decyzje dowódcy, lecz nie zapominajmy o tym czym jest wykonanie poleceń - rozkazów przez członków grupy. Często bywa tak, że prozaicznie prosty cel do zdobycia może zająć grupie bardzo dużo czasu, ponieważ ludzie podczas ataku nie postępują tak jak by to widział dowódca. Poniżej postaram się przedstawić najczęstsze problemy z jakimi może spotkać się dowódca grupy w działaniach ASG.

1. Zbyt wczesne otwarcie ognia. Jak wiadomo podstawową różnicą między naszymi replikami, a prawdziwą bronią jest nośność pocisków (kulek). Zasięgi naszych replik są często zbyt małe aby od razu ściągnąć wroga po jego zauważeniu. Różnice te są bardzo odczuwalne w warunkach leśnych, gdzie często widać wroga z odległości nawet 300-400m. Jeżeli działamy w drużynie doświadczonych graczy każdy czeka z otwarciem ognia do ostatniej chwili. Większy problem pojawia się gdy w szeregach grupy mamy ludzi, którzy nie potrafią ocenić odległości na jaką strzela ich replika lub wierzą, że ich replika strzela na pewno dalej niż jest to w rzeczywistości i zaczynają ostrzeliwać nieprzyjaciela po pierwszym kontakcie wzrokowym lub w momencie gdy jest zbyt daleko aby go trafić. Tak wczesny ostrzał wiąże się z tym, że zostaje zdradzona nasza pozycja i wróg ma czas na obmyślenie i zastosowanie nowej, lepszej taktyki. Dodatkowo taka sytuacja może spowodować niepotrzebne nieporozumienia. Dzieje się tak dlatego, że osoba prowadząca ogień może twierdzić, że wróg jest pod gradem kulek i specjalnie się nie przyznaje że dostała. Przecież to niemożliwe bo ja się tak nastrzelałem i poszło tyle kulek i co nie dostał? Nie no niemożliwe. 

2. Łączność radiowa. Jak często zdarzyło się Wam, że podczas ważnych działań np. zdobywania jakiegoś punktu jakiś wyjątkowo rozgadany airsoftowiec zaczyna ciągle nadawać czym blokuje przepływ informacji, bądź też włącza ten znany, irytujący sygnał wywołujący PIIIIIIII, PIIIIIIIIIIII czy coś innego strasznego? Za pewno nie raz mieliście taką sytuacje. W dalszym ciągu ludzie często traktują radio jak zabawkę. Łączność radiowa na polu walki ASG powinna służyć w wymianie niezbędnych i ważnych dla działań informacji. Niestety często Panowie i Panie na polu walki mają nagłe deja wu z czasów dzieciństwa, jak to często biegało się z krótkofalówką po podwórku miedzy trzepakiem a piaskownicą i nadawało się o wszystkim i o niczym.

3. Zbyt wolne poruszanie się w terenie. Często podczas spotkań ASG byłem świadkiem, że po otrzymaniu namiarów na miejsce które należy zaatakować traci się zbyt dużo czasu na przemarsz. Irytującym jest także fakt, że zamiast skoncentrować się na zadaniu ludzie zajmują się rzeczami zbędnymi, a prędkość przemarszu ogranicza się do minimum. Dodatkowo każdy ma tysiące teorii na zdobycie celu, jednak nikt nie chce podjąć się poprowadzenia ludzi, którzy w tym czasie poruszają się w tzw. szyku RUJ (wygląda tak jak by ludzie prosili aby od razu iść na respawn). Kolejnym przykładem może być wykonanie manewru oflankowania przeciwnika. Podczas przeprowadzania ataku, wysyłając drużynę aby oflankowali nieprzyjaciela mija bardzo dużo czasu, bo każdy krzak na ich drodze to przecież śmiertelne zagrożenie. W tym czasie dowódca i inni gracze odnoszą straty, a drużyna mająca wykonać manewr jeszcze nawet nie zajęła pozycji.

4. Przeprowadzanie ataków. Związku z zasięgami którymi operujemy, wprawiony i doświadczony gracz ASG wie, że często dla osiągnięcia celu decydujące są sekundy. Atak przeprowadzony bardzo szybko, gwałtownie i w odpowiedni punkt często może zagwarantować zwycięstwo, ponieważ nieprzyjaciel nie ma czasu na reakcję i zmianę taktyki. Jednak aby przeprowadzić takie działanie potrzebni są odpowiedni ludzi, a tych często dowódcy brakuje. Ile razy po wydanej komendzie do ataku zostaliście sami z przodu, a Wasi koledzy zalegali pod drzewami parę metrów od miejsca startowego? Nie wiem z czym jest to związane, może z tym, że towarzysze broni boją się, iż jak dostaną kulką plastikową to już po zawodach lub po prostu stosują znana w Polsce spychologię.

5. Dowódca swoje, ludzie swoje czyli jak to w Polsce bywa Nieważne w jakim towarzystwie się działa to po pierwsze dowódca ma zawsze racje, a gdy jej nie ma to patrz punkt pierwszy (to tak jak z kobietami). Tak powinno być, ponieważ podczas działań rzeczą niedopuszczalną jest chaos i samowolka. Jednak bardzo często tak jest, że koledzy z drużyny i tak robią na przekór dowódcy ponieważ są innego zdania niż on. A przecież wiedza lepiej, jak każdy. Niestety jak to bywa w warunkach bojowych, tak i na polu ASG, zadanie postawione przez dowódcę powinno być święte i winno być wykonane bez względu na konsekwencje. Często jest tak, że dowódca mówi swoje, a nikt nie proponuje innego rozwiązania lecz w momencie szturmu włącza się u niektórych tzw. SAMO DOWODZENIE. Kończy się to różnie, jednak wniosek jest jeden, nie można powierzyć takiemu oddziałowi żadnego ważnego zadania, bo nie ma się pewności, że go wykonają.

6. Osłona ogniowa. Coraz rzadziej przeze mnie spotykany problem lecz nadal istniejący to osłona ogniowa. Niby rzecz banalna, jednak co dla niektórych wydaje się skomplikowana. Wszystko jest jasne i czytelne, prosi się kompana o pokrycie ogniem np. krzaków, ponieważ chce w tym czasie się przemieścić bliżej ich, a on puści krótką serie i się schowa, a potem znowu krótką serie, tak jak by każda wystrzelona kulka była pozłacana (lub co najmniej biodegradowalna) i szkoda by było stracić choć jedną. Dodatkowo spotkać możemy ludzi (początkujących graczy ASG) którzy kupują sobie np. M249 albo M60 i zalegają w jednym miejscu ponieważ replika jest zbyt ciężka wtedy zaś kryją ogniem teren tylko w ich okolicy bo dalej nie chce im się chodzić lub po prostu nie mają siły. No to zostaje dla nich tylko jedno wyjścier30; zostać snajperem, to sobie nie polata ale za to poleży w krzakach.

7. Niesłowność członków drużyny. Może to tak spoza pola walki lecz myślę, że trzeba o tym wspomnieć. Dobry oddział to taki który składa się z ludzi konkretnych, którzy nie rzucają słów na wiatr. Jednak zdarza się że np. jeden z członków drużyny się z wami umawia, a potem albo robi coś na odwrót albo kompletnie lekceważy sprawę. Niestety z takimi ludźmi dobry oddział nie jest w stanie funkcjonować. Czasem lepiej nie obiecywać jeśli znamy swoje możliwości zarówno przerobowe jak i czasowe lub po prostu zrezygnować z ASG. Reasumując nie ważne ile czasu poświęca się ASG każdy popełnia błędy. Pamiętajmy jednak, że jeżeli nikt nam na nie zwraca uwagi to ich nie ma. Wiec reagujmy i rozmawiajmy o naszych błędach, a dzięki temu nasza współpraca będzie lepsza. Na polu walki ASG widać wszystko, a błędy które popełniamy widoczne są najlepiej wśród naszych kolegów z drużyny. Jeżeli popełnia je nowy gracz można to jakoś usprawiedliwiać i korygować, gorzej jest jeżeli powtarzają je ludzie którzy bawią się w ASG dłuższy czas.

Autor: Piter Navy Team www.koalicjapolnoc.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz